Wyzwanie idiomowe: „A picture is worth a thousand words” – tydzień 3

Kolejny tydzień wyzwania za nami! Kto jeszcze nie dołączył do nas, niech zerknie na stronę pani Kasi Warszyńskiej z EV Szkolenia dla nauczycieli, która przygotowała obrazkowe wyzwanie idiomowe „A picture is worth a thousand words”, gdzie w ciągu 28 dni chcemy nauczyć się i utrwalić 28 angielskich idiomów. Wyzwanie można też znaleźć na Facebooku pod hasłem #wyzwanieidiomoweEV.

Grafika pochodzi ze strony
EV Szkolenia dla nauczycieli.

W tym tygodniu idiomy BARDZO mi się podobały, zwłaszcza, że tym razem ważne były dołączone do nich dialogi. Z tych dialogów same układały się historyjki i różne sytuacje, w których idiomy zostały użyte, co przełożyło się na obrazki.

Na pierwszy rzut – ryba. Gdybym miała coś takiego na głowie, to tak jak ten Tom w dialogu, też bym wolała nigdzie nie wychodzić 😉

I litera T na koszulce – w końcu to Tom 🙂

„Hit the nail on the head” – nie trzeba mi nic bardziej dosłownego 🙂 A ludzik ma nawet skośne oczy, bo w końcu sedno w tym dialogu to wątek azjatycki.

Kolejny idiom – z diabłem – tutaj doszłam do wniosku, że na wszelkich umowach, gdzie mamy jakąś informację z gwiazdką i w przypisie drobnym druczkiem objaśnienie, to zamiast tej gwiazdki powinien być taki mały diabełek, taki szczególik…

Przy następnym idiomie nieco się nagłowiłam, bo za nic nie potrafiłam zrozumieć, co na obrazku z mostem, zaproponowanym przez panią Kasię, robi koń 🙂 No koń by się uśmiał 🙂 Za to dialog do tego idiomu bardzo mi się spodobał. Wyobraziłam sobie, że to rozmowa narzeczonych, którzy planują ślub: ona – wystraszona, przejęta, a on – relax, take it easy… co się będziesz przejmować, we’ll cross that bridge when we come to it! I w ten sposób na moim moście – zamiast konia – znalazła się młoda para 😀

Ale uwaga – ci narzeczeni już myślą o podróży poślubnej… To znaczy ona myśli, a on jeszcze ją hamuje… Ale ona już kupuje stroje kąpielowe na Malediwy, a on jeszcze nie ma biletów! Czyli, sweetie, don’t count your chickens before they hatch.

Wreszcie, w ostatnim idiomie w tym tygodniu, pojawił się koń – tutaj na obrazku jak najbardziej zrozumiały… Tylko że ja nie umiem narysować konia… 😉 Pomyślałam, że ten dialog rozgrywa się między dwoma matkami, z których jedna nie rozumie, że swojego syna nie zmieni – może on woli mieć kolczyki w uszach, tatuaże i nosić czachę na bluzce oraz… słuchać metalowej kapeli o nazwie HORSE? 🙂

Powtórka też była, choć niełatwa, zwłaszcza odnośnie idiomów sprzed tygodnia czy dwóch. Notatki i obrazki jednak bardzo pomagają.

Moje krótkie historyjki, układane do idiomów, przypomniały mi, że przecież w młodszych klasach, gdzie uczę, też mamy historyjki obrazkowe, a metodycy zawsze bardzo podkreślają rolę fabuły i narracji w nauczaniu języka. Cieszę się, że mogłam tego doświadczyć na własnej skórze 🙂

Od poniedziałku wracam do szkoły po feriach – mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać jakiś idiom na lekcji 🙂

PS. Na końcu pomyślałam jeszcze, że dialog o diable też musiał mieć miejsce między narzeczonymi… To musiała być ta sama para podczas przeglądania ofert kredytów ?

#wyzwanieidiomoweEV