Przy kawie o… współpracy z rodzicami

Temat równie trudny jak współpraca pomiędzy nauczycielami. Każdy z nas uczestniczących w spotkaniu ma swoje doświadczenia. Nie zawsze napawają optymizmem. Spoiwem, które łączy, są relacje. Jak o nie dbać? Czy możliwa jest współpraca? Co jest sednem współpracy?

CZY SZKOŁA MOŻE ISTNIEĆ BEZ RODZICÓW?

Właściwie jesteśmy zgodni, że rodzice chętnie angażują się w życie klasy i szkoły. Szczególnie w klasach młodszych ta współpraca często ma charakter zacieśnionych więzi, które z czasem w klasach starszych mocno się rozluźniają, a czasem przepadają bezpowrotnie. Na szczęście rodzice częściej włączają się w życie szkoły, a to rozluźnienie w klasach starszych możemy wytłumaczyć oddaniem swobody dzieciom i ich samodzielnemu zaangażowaniu w życie klasy i szkoły.

Prężnie działająca rada rodziców to skarb, dzięki któremu baza szkoły może być doposażona. Mamy przykłady szkół, gdzie rada dofinansowała lub w całości sfinansowała wyposażenie klasopracowni, zakupiła rolety, klimatyzację i inne dogodności, na które zwyczajnie szkoły nie stać. Zatem postawione pytanie zdaje się być pytaniem retorycznym.

Problemy rozpoczynają się, kiedy chcemy rodzicom zaproponować zmiany w funkcjonowaniu szkoły, a szczególnie, jeśli zmiany są czasami rewolucyjne. Mimo, iż podświadomie rodzice czują, że jest to dobra droga, to obawy wynikające z nieprzepracowania nowych pomysłów spędzają sen z powiek.

ŚWIAT SIĘ ZMIENIA. A SZKOŁA?

Doświadczenie pokazuje, że jako rodzice często nie zastanawiamy się nad sensem niektórych  szablonów. Takim betonowym szablonem jest szkoła: najlepiej gdyby spełniała życzenia rodziców, idealnie gdyby każdego z osobna. Kto z nas rodziców tak prywatnie zastanowił się nad tym, jak funkcjonuje współczesna szkoła? Po co są oceny? Po co zadania domowe? Po co dyktando? Dzwonek? Często odpowiadamy: przecież my też przez to przeszliśmy, wyrośliśmy na ludzi, nie mamy traumy. Prawda, że tak mówimy?

Tymczasem wszystko się zmieniło: zmienił się świat, jeździmy nowoczesnymi autami, nasze domy wyposażone w sprzęty, które naszym przodkom się nie śniły. Nawet budynek szkoły się zmienił. Natomiast „serce szkoły”, to co najważniejsze, ociera się o XIX wiek. Zgrzebna, przeładowana podstawa programowa, system oceniania, weryfikowania wiedzy, a nawet przekazywania i uczenia się, zawstydza. Nijak się ma standardów współczesnego świata. 

Zatem wprowadzane zmiany są konieczne i niezbędne. Na dodatek sprzyjają uczniom i są podstawą ich lepszego funkcjonowania w szkole. Zmiany te poprawiają komfort pracy nie nauczyciela, ale ucznia. 

INFORMACJA I PRZEKONANIE

Współpraca z rodzicami jest podstawą. Warto wypracować model słuchania i wysłuchiwania. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak codzienne problemy mogą negatywnie wpływać na funkcjonowanie dziecka w przestrzeni szkolnej. Czasem wystarczy proste wyjaśnienie, a okazana pomoc zmieni całkowicie obrót spraw. Pamiętać jednak należy o granicach, które obie strony przekroczyć nie mogą. Mimo wątpliwości rodziców, nauczyciel często wie, co jest dla ucznia najlepsze. Poprzez swoją wiarygodność i zdecydowanie co do podjętych kroków jest w stanie przekonać najbardziej nieprzekonanych. Pomóc najbardziej sceptycznym. Zmienić, co wydaje się być niezmiennym. Podstawą są rozmowy, przekazywanie informacji, czasem wskazywanie kierunku rodzicom. Przy jednoczesnym słuchaniu: co mogę zrobić dla ucznia i jego rodziców? Jak im pomóc? Czego potrzebują? Jakie mają obawy? Takie podejście „terapeutyczne” może być podstawą dobrej współpracy. Jasne ramy obowiązujące na linii rodzice – nauczyciel są podstawą współtworzenia nowego modelu edukacj .  No i oczywiście święte słowo DIALOG, który jest (za Encyklopedią PWN): „ustną lub spisaną wymianą zdań, myśli, poglądów, argumentów, dokonującą się pomiędzy osobami lub w świadomości jednej tylko osoby, mającą na celu poznanie prawdy lub przekazanie jej drugiemu człowiekowi, stworzenie międzyosobowej więzi lub przestrzeni dla wspólnego działania”.

Dialog to nie narzucanie, pretensje, agresywne atakowanie. Warto zejść z takiego tonu! Prężenie muskuł i patrzenie z góry nie są podstawą dialogu. Budowanie przyjaznej atmosfery opartej na szacunku, życzliwości i szczerości  na pewno pomogą nam w współtworzeniu dobrych relacji. Zatem czy ma swoje miejsce we współczesnej szkole rodzic –  partner nauczyciela? Partner nie narzucający, ale wspierający? Znajdujący czas i miejsce do wspólnego działania? Każdy z nas musi sobie znaleźć odpowiedź na pytanie: co możemy razem zrobić, by poprawić jakość edukacji? 

Może świetnym pomysłem jest zaproszenie  rodziców do debaty o szkole?  Może pierwsze spotkanie z rodzicami w nowym roku szkolnym jest odpowiednim momentem?

Zbliża się nowy rok szkolny. Życzymy Wam fantastycznych spotkań, debat i nowych pokładów energii, by zamienić współpracę w nową jakość edukacji.

W rozmowie wzięły udział:
Dorota Kujawa – Weinke, Justyna Robakowska, Marzena Buszka, Bogumiła Grabiec, Ewa Kolbusz, Barbara Kaczyńska, Faustyna Pierchała.

Rozmowę podsumowały:
Justyna Robakowska
Marzena Buszka