Przypadki – po raz pierwszy!

Stanęłam przed nie lada wyzwaniem… Pomyślałam, że dla „moich” dzieci odmiana przez przypadki może być zupełnym kosmosem! Jak to wyjaśnić jasno i zrozumiale, żeby nie zniechęcić, a jednocześnie pokazać, że gramatyka to ciekawa sprawa? Przypadki rzeczownika są na początku trudne, a nazwy – nie oszukujmy się – brzmią naprawdę obco: mianownik, dopełniacz, celownik… W dodatku program nauczania, który realizuję, zakłada tylko dwie lekcje na ten temat!

Na początku powtórzyliśmy wiadomości o rzeczowniku z młodszych klas, a posłużyła nam do tego karta pracy, którą można pobrać tutaj. Na końcu znajduje się informacja o tym, że rzeczownik odmienia się przez liczbę pojedynczą i mnogą oraz przez przypadki, których jest aż siedem! Tą liczbę musiałam dzieciom podać, żeby mogli ją uzupełnić. Byli bardzo zdziwieni, bo nigdy nie słyszeli o przypadkach. Pozwoliłam im zgadywać, ile tych przypadków może być. Pomysły były różne, bo skoro liczby są dwie, to może przypadków jest dwadzieścia? Wyjaśnienie, czym są przypadki, zostawiłam na następną lekcję.

Przygotowałam prezentację (do ściągnięcia) z wierszykiem Witolda Gawdzika o psie Azorze (ze starej dobrej książki „Gramatyka na wesoło”) – czytaliśmy głośno tekst i uzupełnialiśmy go odpowiednią formą imienia pieska. Dzieci bez problemu zauważyły, że nie można wszędzie użyć słowa „Azor” – trzeba je zmieniać i to na różne sposoby. W ten sposób doszliśmy do tego, czym są przypadki. Dzieci same próbowały zadawać pytania o Azora w wierszu, i zauważyły, że za każdym razem pytanie jest inne. Nie miały też problemu ze spostrzeżeniem, że jest siedem różnych pytań. Dopiero na końcu wprowadziłam nazwy przypadków.

Kolejnym krokiem była karta pracy autorstwa pani Agnieszki Leszczyńskiej o przypadkowej drużynie. Myślę, że ta karta pracy jest bardzo przyjazna dla dzieci, aż się prosi o pokolorowanie i posiada małą ściągę na temat kolejności przypadków: wyrażenie „mały domek cały biały na mojej wyspie”, gdzie pierwsze litery wyrazów odpowiadają kolejności przypadków. To bardzo uspokoiło dzieci, które na początku przeraziły się, że to wszystko trzeba umieć na pamięć! Spróbowaliśmy też układać własne zdania – najbardziej podobało mi się: „Moja babcia całuje dziadka na moście warszawskim” – takie zdolne dzieci są w czwartej klasie! Na karcie pracy wspólnie odmieniliśmy słowo „mufinka”, które wybrały dzieci, bo akurat w tym dniu obchodziliśmy w szkole Święto Mufinki ?

Na kolejne lekcje przygotowałam dla dzieci trimino z przypadkami oraz puzzle. Trimino to prosta gra, w której dzieci muszą poprawnie dopasować do siebie boki trójkątów tak, żeby powstała figura np. gwiazda lub większy trójkąt. Trimino można wykorzystać właściwie na każdym przedmiocie, nie tylko na języku polskim, i wykorzystać wybrane przez nas informacje. Generator trimino znajduje się pod tym adresem. Jest to generator w języku niemieckim, ale Belferka w sieci na swoim blogu bardzo przystępnie wyjaśnia, jak należy się z nim obchodzić.

Moje trimino z przypadkami można pobrać tutaj.

Trimino wydrukowałam na kolorowych kartkach (żeby łatwiej było posegregować, jeśli się pomieszają), zalaminowałam i wycięłam. Na lekcji dzieci pracowały w grupach – każda grupa dostała za zadanie ułożyć trójkąty tak, żeby dopasować poprawnie formę rzeczownika do przypadka i liczby (np. Celownik l. pojedyncza – dziecku). Grupy, które ukończyły zadanie, wymieniały się układankami. Zadanie bardzo podobało się dzieciom i zaangażowało wszystkich, a ja wiedziałam, że trimino jeszcze nieraz zagości na moich lekcjach ?


Szukając inspiracji na wprowadzenie przypadków, bardzo spodobał mi się pomysł użycia klocków, który znajduje się na blogu Motyle w dzienniku. Niestety, kiedy przeliczyłam ilość klocków potrzebną na realizację tego zadania (zakładając, że uczniowie będą pracować znowu w grupach i każda grupa otrzyma komplet do ułożenia), mina mi zrzedła… Zaczęłam myśleć, co mogłoby zastąpić klocki i wymyśliłam… puzzle. Wzięłam układankę, która już dawno leżała u mnie nieużywana (otrzymałam pozwolenie córki ?) i w ruch poszły flamastry… Porozdzielałam ułożone puzzle po 21 sztuk – tak, żeby były 3 kolumny po 7 kawałków. Na odwrocie puzzli flamastrami wykonałam kolorowe ramki i długopisem wpisałam nazwy przypadków, pytania i odmienione rzeczowniki.

Dzieci miały za zadanie ułożyć i dopasować kolumnę z nazwami przypadków, kolumnę z pytaniami i kolumnę z odmienionym rzeczownikiem. Znowu pracowali w grupach i poradzili sobie naprawdę bardzo dobrze! Za największy plus tych zabaw uważam fakt, że każdy uczeń na tych lekcjach pracował, nikt nie czekał, aż ktoś inny poda wszystko „na tacy”, ale każdy się angażował i układał.

Na tablicy interaktywnej wykonaliśmy również kilka ćwiczeń, znalezionych na Learning Apps, na przykład to, to, a także to i to. Adresy stron wysłałam rodzicom przez dziennik elektroniczny, aby dzieci mogły poćwiczyć sobie również w domu na komputerze.

Wykonaliśmy też kilka zadań w zeszycie ćwiczeń, a w naszej sali na pamiątkę tych „przypadkowych lekcji” został zawieszony plakat z gangiem przypadków autorstwa Mai Mark – bardzo entuzjastycznie przyjęty przez dzieci, które na przerwie nieraz podchodzą i podziwiają gangsterów ?.

Na wprowadzenie przypadków poświęciłam więcej godzin lekcyjnych niż zakłada program, ale myślę, że to była dobra decyzja. Moi czwartoklasiści nie przestraszyli się, a może nawet polubili odmianę przez przypadki. Nazwy przypadków zostały oswojone, a lekcje były zabawne i przyjemne ?.